Dom nad przepaścią
Dom nad przepaścią zagubienia Mietek sobie buduje, to takie ładne ta walka Mietka Nożownika o swój dom o powstrzymanie własnego upadku. Nad tą przepaścią, którą wyrył ojciec Mietka Papa Smerf, nad tą dziurą piekielną, nad którą Mietek jak linoskoczek stąpa po sznurku swej nadziei z wielką nadzieją, że się w nią nie wpierdoli, a później zachlewając się sam chce sobie dopomóc by jak najszybciej się tam znaleźć. Osiemnastego lutego dnia cudownie ciepłego, bezśnieżnego zajeżdżam pod rezydencję Mietka by ofiarować mu kolejny telewizor, bo wcześniejszy, który mu dałem zdaniem Mietka "ten chuj wyłącza się podczas ciekawego programu" co Mietka doprowadza do rozstroju nerwowego czyli wkurwia. Spotykam go jak człapie kościołowo ubrany po asfalcie. Wraca się ze mną by schować urządzenie obrazodajne. Mietek dom swój nad przepaścią swoją ma w starej stajni chce być niezależny od brata zwanego Księdzem, który stawia Mietkowi warunki nie do przeskoczenia, by zamieszkać w domostwie rodzinnym wymagane by było od niego nie przyswajanie substancji. Mietek sklecił już nawet płotek łemkowski zaplatany z leszczyny, wstawił jedno okno z jakiegoś demobilu i właśnie chwali się tym czynem i ja go chwalę za odwagę budowy domu nad jego przepaścią. Wszystko to jest biedne i wzruszające, te starania dziecinne Mietka Nożownika by utrzymać się na powierzchni nad tą przepaścią zagubienia. Wracamy razem do Cisnej, bo Mietek idzie na cmentarz żegnać Władka Leję, spogląda po drodze na tartak i mówi:
- O tam jest taka wybrakowana kantówka u Roberta mam sobie ją wziąć, bo mu kiedyś coś pomogłem.
Widać, że Mietek cały czas myśli o swym domu nad przepaścią.
- Żeby się tylko nie skończyło tak jak z twoim poprzednim domem, który spaliłeś z sobą samym, a pękający eternit słyszałem aż na swojej górze na Horbie.
- Nie, teraz nie będę aż tak pojebany - zażegnał się Mietek.
W Cisnej wysadziłem go na parkingu przed Siekierezadą i Mietek poczłapał żegnać Władka Leję, bo Władek już znalazł dno własnej przepaści.
R