Ciekawe, co sobie myślała

 

 

    Ciekawe, co sobie myślała, ta wilczyca, którą spotkałem wracając rowerem z Solinki. Silny wiatr wiał od jej strony i nie usłyszała szumu opon, stanęła na skraju drogi zaskoczona, a i ja się zatrzymałem oniemiały i patrzyliśmy na siebie chwilę, i jest coś pięknego w takim wilczym spojrzeniu. I mówię Wam, jest coś potężnego w tym spojrzeniu, jakby na dnie tych wilczych oczu nadal szumiała puszcza pierwotna, jakby na dnie tych oczu błyskało nadal utracone wilcze królestwo. Zapewne źle sformułowałem ten tytuł, bo to spojrzenie wilczych oczu nie ma nic wspólnego z myślą. To jest wcześniejsze od niej, to jest coś, co było przed myślą, coś o wiele potężniejszego i skupionego. Można to porównać do pragnienia, to jest jak zew, jak nieokiełznana energia, ale gdyby można to przełożyć na słowa, to musiałby to być coś wielce pięknego, tylko my - ludzie sprowadziliśmy to do nędzy przetrwania tego wilczego rodu w wykarczowanych puszczach, uprościliśmy to do myśli słów. Ciekawe, co sobie myślała…?

 

 

 Powrót

                                                                                                                                                  R