Baflo odkupił winy
W dniu 27 kwietnia roku pańskiego 2013 Baflo wszedł w spór rodzinny ze swoim bratankiem w wyniku, czego złamał mu nos, a w rewanżu pozyskał wielość obrzęków i siniaków twarzy w języku potocznym zwanymi pizdami. Lima były tak potężnie nabrzmiałe, że do Bafla przez pierwszy dzień nie docierało światło słoneczne. Po trzech dniach przyszedł do Siekiery na „Sofię Loren”, czyli w czarnych okularach. Wgapia się we mnie i oczekuje reakcji, a ja nic. Po dłuższej chwili energicznym ruchem ściąga tę kurtynę i skrzeczy:
- No patrz kurwa, patrz jak to wygląda!
- Wygląda nieźle jakbyś się bódł ze słoniem.
Wpadam na pomysł i mówię:
- Baflo, jak wyrazisz zgodę na sfotografowanie tego swego obitego ryja, to odpuszczę ci grzechy (przypisek – grzech Bafla to spierdolenie z roboty, na którą go zakontraktowałem tydzień wcześniej).
Baflo chwilę międlił decyzję w swym skancerowanym na salceson mózgu prawie słychać było, z jakim to wysiłkiem się odbywa, jakby stara betoniarka mieszała suchy żwir, poczym chrypnął:
- No dobra, rób.
Cyknąłem telefonem ryj baflowy i rzekłem łaskawie:
- Ja odpuszczam Tobie Baflo winy.
P.S. Twarz ta zasiniaczona i opuchnięta jest gdzieś na fb Siekierezady, a jak jej nie ma to naciskajcie Nowaka, który miał to to zamieścić.
R