Przestrzeń wolności
Człowiek wyszedł ze szpitala, zatrzymał się i ogarnął wzrokiem piękny przyszpitalny park. Starodrzew złożony z lip, modrzewi i klonów falował jesiennym morzem przebarwionych liści i igieł. Słońce wrześniowe wyolbrzymiało tę bogatą paletę odcieni. Człowiek poczuł tę chwilę jako wrota do przestrzeni wolności. Uświadomił sobie, że to jest ta chwila, w której poczuł się najbardziej wolnym. Przed chwilą lekarz oznajmił mu:
- Ma pan jeszcze góra trzy miesiące.
Człowiek stał i hipnotycznie wpatrywał się w mocną jeszcze zieleń trawnika. Ze szpitalnego podjazdu wzbiły się w powietrze spłoszone wróble i wówczas człowiek ruszył, zagłębił się w tę przestrzeń wolności jaką daje śmierć.
R