Księga rodzaju

z cyklu opowieści biblijne


Przy „wozie” w sali rogatej Siekiery siedziały dwie istoty rodzaju żeńskiego, wyraźnie miały się ku sobie. Zadawały sobie pieszczoty wykraczające poza niewinne gesty. Cisza i spokój późno zimowego dnia udzieliły mi prawa do obserwacji tego zjawiska (jako ten Mojżesz widzę, ale nie grzmię).

W kąciku lustrzanym, przytuleni do siebie dwaj panowie, dwie istoty rodzaju męskiego. Wyraźnie zafascynowani sobą obdarowują się gestami wyraźnie wykraczającymi poza przyjęte normy. Jako ten Mojżesz, widzę ale nie grzmię.


Księga wyjścia


I w pewnej chwili obydwie pary opuściły lokal, bo oto nastąpiła księga wyjścia w kierunku głębszej miłości, bo jak wiadomo miłość dzieli się na płytką i tę głęboką.

Następne księgi opiszę później, bo na razie ryję nad Solinką kamienne tablice praw, a że pomaga mi Baflo może to chwile potrwać…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R