Drzwi z Wetliny


Kręcę sobie na rowerze i wykręciłem się na Wetlinę. Przejeżdżając obok tamtejszej remizy dostrzegam parę drewnianych drzwi zdemontowanych w czasie remontu. Zajeżdżam do pracujących tam magików i pytam się co zrobią z tymi drzwiami, odpowiadają konkretnie:

- Wypierdolimy.

Uzgadniam szczegóły co trzeba uczynić żeby sobie wziąć te drzwi i przyłożeniem dłoni w dłoń majstra, zaklepuje kontrakt. Nazajutrz pakuję zdobycz na pickup'a i wiozę do Cisnej. Drzwi solidne jesionowe, patrzę na nie z sympatią, bo lubię takie rzeczy, które służyły dziesiątki lat innym ludziom, po za tym drzwi są bardzo symboliczne otwierają się i zamykają, nie raz się uchylają. Nie wiem jeszcze co z nimi zrobię, ale czas na pewno pokaże gdzie mają one coś zamykać, a gdzie otwierać. Dobrze, że udało mi się je uratować, nie lubię jak takie rzeczy umierają…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R