Bo nic z tego nie będzie
Sprzątam Siekierę, zamiatam korytarz i kątem oka spostrzegam kuśtykającego w dół Janka Rapera:
- Cześć Jasiek jak tam zdrowie?
- A jako tako - odpowiada po czym dodaje - idę coś robić, bo nic z tego nie będzie.
I kuśtyka jak ten Pinokio na drewnianych nogach gdzieś za Siekierezadę. Obserwuję go jeszcze chwilę przez okno i jestem pod wrażeniem z jaką to energią Raper wkracza w dzisiejszy dzień i jaka wielka moc sprawcza w nim drzemie. Zastanawiam się cóż ten biedny Janek może narobić sensownego, ale może zupełnie niepotrzebnie podchodzę do tego bez wiary, bo najważniejsze, że on ma w sobie poczucie harmonii dzisiejszego dnia. Zastanawiam się jeszcze chwilę czy moje istnienie widziane z boku przez jakiegoś obserwatora też wydaje się takie dziwne i absurdalne, ale porzucam te rozmyślania i zamiatam korytarz.
- No kurwa robię coś, bo inaczej nic z tego nie będzie.
R