A mówiłem - sztuka


A mówiłem kurwa sztuka nade wszystko. Najlepszym mamidłem i nośnikiem reklamowym jest sztuka, wymyślili to już wcześniej, o na przykład taki nasz sąsiad zza góry Andrzej Warchoła zwany Warholem, który zupę pomidorową wyniósł na piedestały muzeów. Siekierezada od początków reklamuje się na skrzydłach sztuki i Bieszczadom też to najlepiej służy. Mamy tutaj w chuj poetów, bardów, rzeźbiarzy, pieśniarzy i innych chujów-mujów na przykład opowiadaczy ("opowiadacz – człowiek, który żyje z opowiadania o tym jak żyje" - ta błyskotliwa definicja zapożyczona jest z gazety wyborczej, tekst o Bieszczadach). Zmierzam do tego, by w krótki sposób zaznajomić człowieków, którzy jeszcze tego nie wiedzą o sztuce, która rozsławiła Bieszczady:

Pisarz i poeta, obywatel Stachura, którego moim zdaniem nie da się czytać, albo czyta się za karę, bo po dwóch stronach jego twórczości ma się dość i woli się posłuchać Mietka Nożownika na torach, ale nie on nas rozsławił tylko filmowcy (część zdjęć do Siekierezady kręcono w Bieszczadach), choć sam Stachura był w Cisnej i wdrapał się na Łopiennik.

Pisarz Marek Hłasko i Baza Sokołowska, a na ekranie "Baza Ludzi Umarłych", utwór ten nie dotyczył Bieszczadów, ale znowu filmowcy uparli się na naszą ziemię, moja ulubiona scena to dodge comand car wjeżdżająca na warsztaty w Baligrodzie.

Następnie sztuka filmowa opowiedziała nowelką filmową o umierającym drwalu w Leskim szpitalu, którego wszyscy chcą oskubać na łożu śmierci, wśród sępów jest pleban, rodzina, urzędnik i chuj wie tam kto jeszcze, a wszystkich łączy jedno - chcą pozyskać hasło do konta bankowego, na którym drwal zgromadził owoce swojej pracy, a ten ochoczo zdradza je wszystkim Kra Kra Kra, tyle że oni nie łapię tej subtelności…

Kolejnym dziełem są "Wilcze Echa", nie western a łestern, nie o kowbojach, a o kombojach, plenery kręcono na Rajskim nad Sanem, później nastąpiła „Wolna Sobota” z niezapomnianym Wojciechem Siemionem, kręcone między innymi w knajpie w Lutowiskach.

Ogniomistrz Kaleń”, polecam ten czarno-biały film oparty na prawdziwych wydarzeniach, poległych żołnierzy przed Baligrodem w zasadzce UPA (jechali studebakerem).

Dom Zły” też kręcono na naszej ziemi, zajebiście wypadł tam Lech Dyblik, który też pięknie interpretuje pieśni rosyjskie (mieliśmy zaszczyt gościć go w Siekierze), mówię wam fajny gość, prawie jak Badura z Kiepskich.

Ostatnim hitem reklamującym Bieszczady jest „Wataha”, lubię oglądać ten serial, bo rozpoznaję tam znajome głazy na Zawoju.

Było też sporo dokumentów - „Wypalony” i ostatnio ciężkie prace Przemysława Salety. W listopadzie tegoż roku wchodzi na ekrany następny film z bieszczadzkimi pejzażami Jana Jakuba Kolskiego (w wywiadzie reżyser ładnie mówi o naszej ziemi), były też filmy przyrodnicze, jeden z lepszych moim zdaniem Marcina Krzyżańskiego.

Uwielbiam jak ludzie wypowiadają się sztuką, cudownie, że artystyczna percepcja nas dostrzega. Moim marzeniem jest nakręcenie filmu (małego kurwa) na podstawie opowieści z Siekierezady, jeśli byłby jakiś zainteresowany filmowiec co ma kamerę (może być nawet nieudacznik) to Siekierezada zaprasza do współpracy. Może na przykład studenty z Łódzkiej filmówki będą w zasięgu kamery i może zrobią jakiego filma na prace dyplomową, oczekuje się propozycji, mamy rekwizyty, pojazdy z garażu Siekierezady i oryginalnych człowieków, których wyrzeźbiła ta ziemia. Propozycja aktualna do mojej śmierci, bo później nie wiem co się będzie działo. No to myślcie coś nad tym filmem, bo ja zawsze mówię:

- Sztuka kurwa liczy się…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R