Wyznanie
grabarza
Pezex - nasz umarły grabarz, lat temu
kilkanaście, kiedy to on był górą (znaczy się żywy) siedząc samotnie po stypie
swego klienta, popadł w zadumę nad istotą ostateczną swej pracy, na głowie
czarny beret z antenką, wiekowy, pocerowany garnitur i nieodłączne gumofilce, niezbędne na gliniastym, ciśniańskim
cmentarzu.
Podawałem mu setkę czystej i grabarz
rzekł bardziej chyba do siebie niż do mnie:
-Śmierć - to takie przedsiębiorstwo,
działające na odpierdol i po łebkach....
R