Wizyta w
Krakowie
Rzuciło mnie znienacka do miasta
Krakowa, może chciałem się zmierzyć z tą gadziną zieloną mieszkającą pod
Wawelem, a może z sobą. Siedzę na rynku
-Jak w takiej kipieli rozróżnić, kto żul, a kto człowiek? U mnie
we wsi jest to proste – Baflo i Mietek to menel, a Władek to człowiek. Nie ma
takiej gonitwy myśli, takiej dynamiki zdarzeń. Patrzę na ten Wawel cały i myślę
sobie, że nie chciałbym być tu królem nawet, jestem przerażony tym wirem życia,
tym wszystkim, co tutaj się dzieje, w witrynie jednego sklepu widzę zbroję
pełną-płytową, chyba kupię sobie ją i się okuję, poczłapię sobie nad Wisłę i
sobie w niej popływam, a po drodze spotkam tą panią z naprzeciwka drzwi, w
których gościnnie mieszkam, która miotłą, co
-Dzień dobry – to jest powiedziane w śmieciach tej klatki
schodowej….
R