Wina
Jasiek wleczony
nałogiem jak pies na smyczy dotarł o świcie za „Siekierę”, zauważył na moście
kolejki wąskotorowej Mietka który z przerażającą
metodyką i skupieniem wpatrywał się w płynącą wodę, podszedł i milcząco zajął
stanowisko obok, po chwili Mietek przemówił:
- Pomówmy o winie.
- Jasiek przeraził się, długo trwało zanim zdołał się
wytłumaczyć.
- Ja Mietek … Nie, ja na pewno nic, to nie ja …
Mietek spojrzał na niego karcąco i rzekł zrozumiawszy
że Jasiek opatrznie go zrozumiał.
- Nie o twoich jebanych grzechach, z tego będziesz się tłumaczył
w piekle.
O winie … Baranie jebany, o winie do chlania pomówmy.
- Aha … Rzekł wyraźnie uspokojony Jasiek …
R