Wilk –
Williama Blake
Szara moja sierść w jesiennej mgle
spowita
Białe moje kły w gardziel łani wbite
Czerwona moja krew i czerwona jej
Zabijam by trwać jak każą bogi
Jakież piekielne miechy
Tłoczą powietrze w jego płuca
Jakiż kowal w Hadesie wykuł szpony
Jaki wulkan siłą w sercu płonie
Szara moja sierść w jesiennej mgle
spowita
Białe moje kły w gardziel łani wbite
Czerwona moja krew i czerwona jej
Zabijam by trwać w pokorze jak każą
bogi
Jakaż groza w jego ślepiach
Stalową drzazgą utkwiła
Z jakiego materiału te mięśnie i
ścięgna
Ścigające ofiarę
Czyż z gardzieli szatana ten skowyt
okrutny
Szara moja sierść w jesiennej mgle
spowita
Białe moje kły w gardziel łani wbite
Czerwona moja krew i czerwona jej
Zabijam by trwać w pokorze jak każą
bogi
Jakaż śmierć tobie bestio z bajek,
królu przyrody
Rozszarpana skóra od kuli – kres
pościgu
Oto na twej mrocznej drodze stoję Ja
– człowiek
Nie wiesz, ale jestem twoim Bogiem
Szara moja sierść w jesiennej mgle
spowita
Białe moje kły w gardziel łani wbite
Czerwona moja krew i czerwona jej
Zabijam by trwać w pokorze jak każą
bogi
R