Waluś
Tej szopy
już nie ma, rozebrali Ją, ale jest to miejsce i są te modrzewie, teraz już tak
grube, że zrobiłby z nich stolarz trumnę. Ta trumna mogłaby być dla Walusia,
ale wtedy, gdy to zrobił były jeszcze żerdziami i nie mogły mu służyć, jako
lektyka w zaświaty. Waluś zanim poszedł do szopy zniszczył swój portret, który
wisiał na ścianie, później wziął sznur i się tam powiesił, a że był to kawał
chłopa musiało się to dokonać, chociaż my wolelibyśmy, żeby się nie dokonało i
żeby coś spartolił, ale Waluś jak coś robił, to robił dobrze i się mu dzieło
śmierci udało. Później złamał się ten świerk, co Go posadził Waluś i nie
obumarł, tylko puścił za rok na wiosnę dwa czuby, jakby podzielał ze swoim
dobrodziejem – Walusiem pewien rodzaj schizofrenii. Tej szopy już nie ma,
rozebrali Ją, ale jest to miejsce i są te modrzewie
R