To Cyjasik Zona

 

-Kobieta nie jest odrębną istotą, nie posiada własnej tożsamości i jeśli nie towarzyszy jej mężczyzna, to ona chyba nie istnieje i jest niewiadomo, kim i czym – tak wynikało nie z dyskusji dwóch mudżahedinów w piaskach Afganistanu, ale z pewnego drobnego zdarzenia, które odbyło się przy kiosku ruchu w Cisnej. Głównym myślicielem tamtych czasów był Pezex (grabarz ciśniański już pogrzebany). Któż bardziej nadaje się na siewcę filozofii pod nogi maluczkich, jak nie człowiek, który wykonuje swoją pracę na granicy dwóch światów.

       Pezex ze swoją czarną beretką z antenką na głowie, w zużytym mocno garniturze, który służył do roboty na roli i na cmentarzu też, z założonymi do tyłu dłońmi na „napoleona” gawędził miło z Kazkiem Flapsem i Cypisem o bierzących wydarzeniach dnia ciśniańskiego, przerywając sobie od czasu do czasu komentarzami na temat przechodzących:

-O idzie Dobrzański z Radzikiem, na pewno idą na setkę do siekiery.

-O a Janek Poranek jeszcze trzeźwy, jak na niego to rekord.

-O pani Stasia znowu zapędza indyki, wylazły cholery na drogę, byłoby co obgryźć.

-Z pani Stasi, czy z indyka? – wtrącił z rechotem Cypis.

Z komentarzy tych wynikało, że wiedza o świecie tej małej wiochy jest dogłębna i wszelkie zjawiska są wytłumaczalne i pojęte, ale od strony posterunku milicji wyłoniła się postać kobieca nieznana nikomu z całej trójki analityków. Dość długie milczenie przerwał Cypis:

-A to kto?

-Ja nie wiem, nie znam – rzekł Kazek.

Spojrzeli na Pezexa jak na wyrocznię szukając w jego twarzy ostatniej deski ratunku przed tą porażającą niewiedzą.

-A ja wim – grabarz wydał werdykt pewnym głosem - to cyjasik zona – dokończył z dumą człowieka wszechwiedzącego…..

 

Powrót

R