To było to
Drzewo…
Mały Tadzio w spodenkach na szelkach z żółtym jabłuszkiem wyszytym na
przodzie człapał zabawnie za tatą, mamą i wujostwem na grzybobranie.
Przechodzili obok rosłego jawora…
To było to Drzewo, właśnie to, na którym mały Tadzio za trzydzieści lat
się powiesi.
To było to Drzewo… stało dumnie
rozpostarte nad urwiskiem, w którym szumiała sennie rzeka. Mały Tadzio podszedł
do pnia olbrzyma i dotykając swymi rączkami jego ciepłej kory szepnął:
- Ale duże drzewo – i nie wiedział,
że za trzydzieści lat się na nim powiesi.
Spojrzał w parasol liści dłoniastych
rozpostartych zdawałoby się na połowie nieba i oświadczył:
- Nie umiem jeszcze ładnie mówić,
ale piękne jesteś drzewo.
Mały Tadzio rozstał się pełen
zachwytu z tą dumną rośliną, świadkiem odwiecznego trwania i nie widywali się
trzydzieści lat, a gdy ponownie po długim rozstaniu się zobaczyli Tadek trzymał
w dłoni sznur… To było to drzewo, na którym Tadek się powiesił…
R