„ Szczęśliwe dziecko”

 

Wisząc na tym dostojnym buku

Widzę z góry moje stopy tykające

Jak wahadło zegara śmierci.

Wszystko niby jest w porządku,

Ale irytuje mnie mój pluszowy Miś,

Leżący w szkarłatnych liściach,

Wypadł mi z dłoni

I wgapia się bursztynowym oczkiem

We mnie

Nie mógł upaść gdzieś w trawy?..

Obiecałem mu, że tego nie zrobimy

Okłamałem go, że idziemy na spacer

A teraz Miś patrzy się ze szczerością

Do bólu duszy w moje kłamstwo

Tik- tak tykają moje stopy

Na jesiennym wietrze

Błękit nieba, jak źrenice oka życia

Nieubłaganie prześladuje mnie

Swą monotonią

Oceanu myśli bogów

Ten cholerny Miś płacze

Na jego bursztynowym oczku

Pojawiła się łza

Mam złamany kark

I nie mogę odwrócić głowy

Tykają moje stopy

W sekundniku zegara śmierci

Tik- tak, tik- tak

Mój histeryczny czyn

Ściągnął cyniczną widownię

Dwa kruki, sześć kruków

Czarną chmurę kruków

Otchłań kruków

Wiszę sobie na dostojnym buku,

Krystaliczne powietrze,

Którym nie oddycham

Barwne łódeczki liści

Żeglują na wietrze

Nie widzę ich

Słodycz nabrzmiałych jeżyn

Których nie dotykam ustami

I tylko bursztynowe oko

Mojego pluszowego Misia

Tonę w nim

Jego głębia jest nieskończona

Radość mych oczu, gdy Matka

Ofiarowała mi tę przytulankę

I bicie jej serca

Tik- tak, tik- tak

W rytm kołyszących się moich stóp

Na jesiennym wietrze

KOCHAM CIĘ MAMO

Zmartwiłem się losem Misia

Matce będzie przykro

Że on tutaj leży i płacze

Chciałem się schylić

I go unieść z ziemi

Ale pętla nie pozwala

KOCHAM CIĘ MAMO

Wybacz, że zgubiłem przytulankę

Trzymałem mocno, tak bardzo mocno

Jak kiedyś Twoje dłonie

Ale wypadł mi

Widzę go, wciąż go widzę,

Ale nie mogę go podnieść

Pętla nie pozwala

KOCHAM CIĘ MAMO

Idziemy z Misiem w góry

Jest taki szczęśliwy

Jego bursztynowe oczko

Aż się śmieje

Drugie zgubiło się

Bardzo dawno temu

Wygrzebałem go po trzydziestu latach

Z zakurzonego pudła

Znowu jesteśmy razem

Moje poczucie bezpieczeństwa w tym pluszaku-

Materialny dowód miłości matczynej

Chciałem go tulić do końca

…i wypadł mi Mamo na ziemię

Z mych niezdarnych dłoni

Tik- tak kołyszą się moje stopy

Na jesiennym wietrze

Kap- kap płyną łzy

Z bursztynowego oka Misia

Kra- kra czekają na coś kruki…

Puk- puk…puk tyka serce mojej…

Matki.

 

Powrót

R