Stefan Pokrywka zwany Deklem

 

W służbie narodu

 

 

       Nie raz to co widzisz nie jest tym czym myślisz że jest i to skomplikowane zjawisko przytrafiło się Stefanowi zwanemu Deklem. Siedząc przy „wozie” w „Siekierezadzie” w towarzystwie Ani  żony Sebastiana Stefan „dyrygował” (Von Karajan, z któregoś z poprzednich opowiadań).

Wszedł Jan Gała (doskonały skrzypek zasilający przestrzeń muzyczną „Siekiery”).

Jak to człek rozrywki, podszedł do Ani i chwytając ją za policzki palcami zrobił jej coś w stylu ty, ty bobasku, Stefan odebrał to jako niechybny wstęp do zdzierania skóry z twarzo-czaszki, błyskawicznym kocim ruchem dobył butelkę tkwiącą w „zwodzie” diabła patronującemu temu stolikowi i postanowił rozbić łeb temu „Hannibalowi Lecterowi”, rzucili się na niego pozostali biesiadnicy ratując Jaśkową głowę.

Służba w biurze ochrony „Siekierezady” tego dnia nie skończyła się dla Stefana, po godzinie uczestniczył w akcji rozbrajania groźnego terrorysty, Mudżahedina – Pająka – Diabła, ze szpachelki do gipsowania i noża do rigipsów.

Szanowny kliencie, jeśli chcesz z „Siekiery” wyjść cało unikaj towarzystwa naszego miejscowego ochroniarza, Stefana zwanego Deklem bo to co zrobisz nie zawsze może być tym co myśli Stefan – że robisz ….

 

 

Powrót

R