Statystyka Bafla
Rano sprzątam korytarz Siekiery, włazi Baflo,
witamy się i widzę, że ma bardzo zmięty i opuchnięty ryj.
Nim się zapytałem sam wyjaśnia:
- W Lesku
byłem
- Co, pierdolnęło cię?
- Tak,
siedemnasty raz.
- To ty kurwa sobie liczysz te padaczki?
- No, liczę…
a po chuja ja ci to mówię, tylko mnie tam nie opisuj!
– dodaje.
Całość
wypowiedzi była w nastroju pesymistycznym, ale jak to u Bafla
znalazł się też akcent optymizmu.
- Pierwszy
raz udało mi się złapać stopa z Leska, tamte szesnaście razy musiałem zapierdalać na bucie.
Na rozchodzę
mówię:
-
Zaimponowałeś mi Baflo, nie wiedziałem, że prowadzisz
tak dokładne statystyki swoich upadków i wzlotów.
R