Staszek

 

Budujemy Muzeum Siekierezady, w skład którego wchodzi czternaście pojazdów z drugiej wojny światowej (amerykany). Brygadzistą jest Stachu, kieruje budową z dyktatorską werwą-kurwując i chujując pod niebiosa. Siedzę na więźbie dachowej i przybijam łaty, niżej Stachu montuje z panem Baranem krokiew, nagle słyszę:

-O Jezus Maria, kurwa mać nie dość, że to jebane słońce tak grzeje, że już lepiej jakby w chuj spuchło i spaliło całą tą Ukrainę, to jeszcze przyjebał mi belką w łeb, o w pizdu, krew mnie zalała w przenośni i z łba, jebane debile, z kim ja tu robię? O kurwa w pizdu, tylko jebnąć całą tą budową i iść w pizdu…. Alleluja…

Podczas tej tyrady podszedł do siatki gość oczekujący na kolejkę wąskotorową i poprosił:

-Panowie sfolgujcie odrobinę, dzieci tutaj z nami stoją.

By nie podpaść majstrowi zacząłem napierdalać młotkiem ze zdwojoną energią udając, że nie jestem stroną w sprawie. Stachu przerwał tyradę pochwalną na cześć pomocnika i po chwili wykrzyczał:

-A niech te bachory, kurwa uczą się, że jak w przyszłości zostaną takimi jebanymi debilami, jak te niedojeby co ze mną robią, to kurwa każdy majster zajebie się na zawał, albo jego zajebią…. W pizdu kurwa…. Alleluja….

Pan przyjął te argumenty za logiczne i na wszelki wypadek odstąpił od reklamacji dotyczących przestrzeni w eterze, nie mając pewności na co wyrosną jego dzieci.

A my w ostateczności wychujowaliśmy i wykurwowaliśmy to skromne muzeum w stanie surowym do końca miesiąca i jak mówił kot z Asterixa w Egipcie:

-Na maj będzie…. Otwarte….

 

Powrót

R