Reklamacja w
"Siekierezadzie"
Ludzie w swej masie
są wkurwiający, w pojedynczych egzemplarzach także, przychodzi taki do mnie i
- Panie ale w tym pierogu jest mało bryndzy.
- To kurwa oddaj sobie go do laboratorium, żeby ci zbadali ile
jej jest i nie komplikuj i tak już niezrozumiałego dla większości z nas świata.
Albo:
- Panie ten pieróg jest chyba w środku zamrożony.
- A nie słyszałeś że nadchodzi epoka lodowcowa to znak że musisz
sobie kurwa kupić powoli futro z renifera.
Albo:
- Panie w tym żurku jest chyba mucha.
- To ją kurwa ratuj ,każda chwila się liczy.
A teraz na poważnie:
Regulamin reklamacyjny w naszej firmie
Wychodzę z prostego
założenia, że to co mogę zeżreć ja, może wpierdolić klient i nie chcę nikogo
straszyć ale w szkole moja córka pochwaliła się z dumą, że jej tato to zje
wszystko
- spleśniałe, z robakiem oraz muchą, wygrała konkurs na
najbardziej wszystkożernego ojca (konkurs nieoficjalny w damskim kiblu).
Szanowny konsumencie więc nie zawracaj nam dupy byle czym,
postaraj się grzecznie wszystko wchłonąć i najwyżej za "Siekierą"
wyrzygasz.
Nie przypominam sobie z dwudziestoletniego okresu funkcjonowania
"Siekiery" żeby jakaś reklamacja nie zjadła się przeze mnie.
Życzę
smacznego
Menedżer do spraw markietingu i
reklamacyji.
R