Przerażeni
pięknym majem
Tegoroczna majówka obdarzyła słońcem, obdarzyła kwieciem i
zielenią… obdarzyła życiem. Ta cała wiosna nie przyszła cichym stąpaniem, ona
wybuchła z pąków, nagle i z impetem. Eksplodując zazieleniła góry i łąki
bieszczadzkie. Jestem przerażony ta mnogością doznań, dotykam żółtą czuprynę
mniszka lekarskiego, dotykam kwiatów kaczeńców nad stawem, dotykam kwiatów
tarniny i dzikiej czereśni, dotykam śpiewu ptaków, dotykam szumu wody w potoku
habkowieckim, dotykam to całe piękno i jestem przerażony tą złożonością i cudem
życia. Tak bardzo tęskniłem za tą wiosną i oto teraz stoję w niej zanurzony i
nie mogę drgnąć, bo skuwa mnie to przerażenie zachwytem, że owady już buszują pod
nogami, że padalec mieni się w słońcu opalem i szmaragdem szlachetnych kamieni,
że salamandra świeci pomarańcza żywym kolorem. Jestem cudownie przerażony tym,
co się wokół mnie dzieje, martwi mnie tylko, że to tak szybko i wiele mi umyka,
jakbym wsadzał dłonie w nurt rzeki Solinki i tylko garstkę piękna uchwycił a
reszta umyka wartką strugą.
Wokół mnie wielu takich jak ja- przerażonych pięknym majem
próbuje łowić z tej przepaści czasu cząstki małe piękna i zatrzymać je
najdłużej jak się da.
Piękny ten czas
wiosenny i piękni Ci wszyscy przerażeni pięknym majem.
R