Uwaga! Pornografia   

 

 

 Mietek z Hiszpanem zakupili 1 litr wódki. Jesienny wieczór zachęcał swą dekadencją by spędzić go w jakiś cudowny sposób. Zrodziło się pytanie: „A gdzież to obalimy te dwie flaszki?”, ale w myśl zasady optymizmu – zaufaj życiu, a ono uniesie cię cudownie na swej fali – opatrzność zesłała przed lekko zszargane oblicza wędrowców-tułaczy Gienka, który widząc jeden litr ochoczo zaprosił na biesiadę w progi swego domostwa.

Człowiek płci żeńskiej „piękna Mary” stanowiła instytucję żony Gienka. Na stole znalazły się zwiędłe ogórki kiszone i kiełbasa zwyczajna na zakąskę. Za oknem tajemnica mroku, która o zgrozo udzieliła się Hiszpanowi. Wlazło to „coś” w mózg tegoż i wylazło oczami dając natarczywe, tajne sygnały Mary: „Pójdź do innej komnaty, będziem chędożyć”. Nadobna niewiasta jak w hipnozie posłuchała szaleństwa. Jak wszem wiadomo kobiety karmią się miłością i szaleństwem, to ostatnie czytaj jako pierwsze, i odwrotnie.

Mietek z Gienkiem toczyli zajadłą dyskusję, kto teraz pije, bowiem spożywanie odbywało się z jednej szklanki. Mietek argumentował: „Ty głupi chuju, widzisz na szkle kawałek kiełbasy? Ty żarłeś kiełbasę, więc teraz moja kolej. Ja zakąszałem ogórkiem.” Atmosfera stawała się napięta jak baranie jądra. Mietek z Gienkiem doszli do porozumienia, napił się jeden i drugi w ustalonej kolejności. Gienek krzyknął: „Hiszpan! Teraz ty pij!” i … nic. Gienek przerażony: „Gdzie oni są?”.

Wstał od stołu przewracając krzesło i wyszedł śladem „pięknej Mary”, otworzył drzwi do drugiego pokoju i w mroku ujrzał pulsujący okrągły księżyc w pełni, unoszący się i opadający. Wrzasnął: „Mietek, księżyc spadł z nieba, ratunku!” Z odsieczą przybył wezwany, w pokoju nie było światła. Tydzień temu rozbiła się żarówka, a jak się pije nie ma się czasu na nic. Gienek pognał do kuchni i wrócił z kiepsko świecącą latarką, poświecił na pulsujący księżyc. Na tym rzekomym „ciele niebieskim” widać było wyraźną bruzdę przebiegającą przez całość owalu. Mietek wybuchnął gromkim śmiechem: „Gienek, toż to żaden księżyc, nie martw się, to tylko dupa Hiszpana”.

Po tej analizie ugryzł się w język, gdyż pojawił się następny problem, którym Gienek się przeraził – niewierność „pięknej Mary”. Mietek zamilkł.

Pod Hiszpanem leżała żona Gienka, tenże zawzięcie kontynuował, Mietek wrócił do flaszek, a Gienek opadł zrezygnowany na podłogę przy ścianie i do rytmu z wznosząco- opadającym ruchem pośladków Hiszpana boleśnie powtarzał: „AJ, AJ, AJ, AJ”.

Hiszpan przyśpieszył czynności i gdy zbereźny mózg wydał komendę do skomplikowanego urządzenia w połowie ciała, już z ust Hiszpana wyleciało donośne: „AJ” i zlało się z przeciągłym „AJ” Gienka.

Mietek wychylił szklankę wódy własnoręcznie nalaną, wstał i westchnął: „AJ, to życie” i ruszył szlakiem upadających gwiazd w mrok ludzkich instynktów.

 

Powrót                                                                                                                    R