Polityk

-Zasadziliśmy tę jabłoń, o taką jak ta – spójrzcie!!!! – i pokazuje na śliwę, którą posadził sołtys Cisnej za czasów Austro - Węgier.

-Zobaczcie jak żeśmy się natrudzili, ile potu, łez i krwi tutaj uroniliśmy by wyrosła i wydała owoce, jeśli mnie poprzecie, jeśli oddacie na mnie tyle głosów ile liści na tym drzewie, uczynię tak, by wyrosły na niej też gruszki, jeszcze może nie dziś, ale jutro już będą owoce słodkie, którymi będziemy się delektować. A te wierzby, które zasadzimy będą ją osłaniać od wiatru, lud uwierzył i wybrał polityka na polityka. Nazajutrz tenże ściął śliwę na deski,  a z wierzby uplótł kosze by łatwiej zajebać owoce. Lud nakrył go na tym procederze i podniósł okrzyki wściekłe i krytyczne:

-Ty chuju, ty jebany chuju!

Polityk prawie niezdenerwowany wspiął się na pień śliwy i rzekł:

-Ależ ludu, ukochany mój ludu, człowiek jest ułomny, spójrzcie na mnie, jestem przykładem, ale możemy z tego upadku wznieść się na wyżyny, uczynimy ze słabości siłę, odbijemy się od dna, obudzimy nową, czystą nadzieję, będzie po piździe i po chuju –i  rozdał kilka niezeżartych śliwek płaczącym bachorom dodając:

-Nasze dzieci nie zaznają głodu, ani chłodu, wybierzcie mnie raz jeszcze bym mógł wam udowodnić, że jestem godzien.

I wybrali chuja i awansował i zajebał cały sad, i nie można było mu krzyknąć: „ty chuju”, bo miał już ochroniarzy i nie pokazywał się na oczy ludowi, a te dzieci, co te śliwki zjadły dostały takiej sraczki, jak z Cisnej do Leska i chuj, taka jest ta cała…. Polityka….

 

Powrót

R