Odpowiedź na
krytykę
Mało ludzi jest na
tyle odważnych co Mietek i nie ośmielają się mówić mi wprost słów krytyki,
twierdząc że mój wzrok może przed tym procesem werbalizacji zabić. W związku z
tym że czuje się w powietrzu bunt zabieram głos:
- Dosłyszałem że: w moim „pisarstwie” jest w chuj wulgaryzmów
niektórych to razi, ale o co chodzi tym niektórym? Mam kłamać ich czy siebie.
Przychodzi Mietek do „Siekiery” i mówi:
- Ale wyjebaliśmy wczoraj Krychę, sześć razy mi kutas stawał, a
nie:
- Odbyliśmy wczoraj sześć udanych aktów miłosnych z panią
Krystyną.
Przykład drugi – Spotyka Mietek Janka za „Siekierą”, leje jak z
cebra, więc analizuje ten niekorzystny stan atmosferyczny:
- Drogi bracie, wyjątkowo dżdżysty dzień zastaliśmy, fronty
niżowe na całej półkuli wschodniej,
Nie – Mietek mawia:
- Leje jak chuj, napierdala żabami, ja pierdolę tylko się
najebać.
Jeśli chodzi o sposób wymowy wolę ten naturalny (za „Siekierą”),
jeśli wybiorę opcję ocenzurowaną Mietek to przeczyta i skomentuje:
- O czym ten chuj napisał.
Poza tym napierdalam słowami przede wszystkim dla siebie, by
odnaleźć sens, harmonię istnienia ze światem wewnętrznym, zewnętrznym i chuj
wie jakim, przy okazji czytają inni, niektórym się podoba bardziej, niektórym
nie, ale to już nie moja sprawa …
PS. Nie wstydzę się
swojego świata, mam Go odkąd pamiętam ( jak Gregory House swoją nogę).
R