Normalna Rzecz

 

W ostatni czerwcowy dzień Zbyszek wybrał się na grzyby, wstał o świcie i od razu utonął w przestrzeni wypełnionej świergotem ptaków, dzień zapowiadał się słoneczny, Zbyszek wypełniony dobrą energią ruszył w kierunku Habkowiec, gdzie w młodnikach świerkowo-modrzewiowych miał pewne grzybowiska. Do godziny dziewiątej nazbierał pełny kosz czerwonych kozaków i prawdziwków, postanowił już wracać i wyszedłszy na rozświetloną polankę otoczoną połyskującymi białymi plamami brzóz zobaczył Tadka – sąsiada swego, który naginał z mozołem brzozę by przywiązać doń postronek. Zbyszek z oddali powiedział:

- Dzień dobry – by tamten się nie przestraszył.

Tadek nie odwracając się rzekł:

- Chodź kurwa pomóż, bo pierdolę się z tym już pół godziny, a chcę w końcu skończyć.

Zbyszek nagiął brzozę, a Tadek sprawnie przywiązał postronek, na końcu, którego dyndała pętla. Tadek wyciągnął papierosa, zapalili w milczeniu, po chwili Zbyszek zadał to pytanie:

- Będziesz się wieszał?

- No – odpowiedział Tadek.

Dopalili papierosy i Zbyszek podniósł kosz z grzybami mówiąc:

- Ładny dzień dzisiaj będzie, to ja już pójdę, muszę jeszcze porąbać drewno starej Kaśce.

- To na razie – rzekł Tadek i Zbyszek ruszył do wsi a Tadek się powiesił.

Na drugi dzień we wsi wszyscy szukali Tadka i Zbyszek powiedział, że wie gdzie on jest…

Jak powiedział, o co chodzi to Kazek zapytał się, dlaczego czegoś nie zrobił? To Zbyszek wyjaśnił wszystkim:

- Nie chciałem mu przeszkadzać, to normalna rzecz, że ludzie się wieszają…

I jak później ktoś szedł na grzyby, i wcześniej trudno było wytłumaczyć gdzie się idzie, bo ta polanka była nienazwana, to teraz się mówiło „ idę tam gdzie Tadek się powiesił”, i ta polanka była już nazwana, bo to taka normalna rzecz, że wszystko potrzebuje swojego imienia…

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R