Niezwykłe poświęcenie

 

       Dżondro to jedna z ważniejszych postaci życia społecznego za „Siekierezadą”. Nasz miejscowy, były geodeta gminny, co ja mówię – Imhotep – architekt Bogów.

Urząd pozbył się tego wizjonera bo nie nadążali za jego geniuszem, u Dżondra, można było załatwić  wszystko, pieczątkę ministra budownictwa, podpisał się jak trzeba było za wojewodę czy starostę. Teraz odpoczywając od żmudnych urzędniczych obowiązków większość czasu spędza w „Siekierze”, bądź za nią, na torowisku kolejki wąskotorowej.

Środek lutego, ciśniaki – widać to po ich twarzach są już odrobinę nadkąszeni przez szare dni zimy, zmierzam z psem przez wiochę i mijając przystanek autobusowy zauważyłem Dżondra, który charakterystycznie wysztywniony z oczami kręcącymi się w oczodołach wymaszerował w bliżej nieokreślonym kierunku z jamy przystanku PKS, wychynął za nim Baflo Tatanka.

Pytam się a raczej stwierdzam:

- Dżondro, o tak wczesnej godzinie jesteś już załatwiony, co to za okazja.

- Skończyłem 33 lata,  dzisiaj moje urodziny.

- To Chrystusowy wiek, gratuluję, powinieneś powoli mądrzeć, a tu widzę nie za bardzo.

Dżondro zatrzymał się, spojrzał na mnie smutno, później na Baflo Tatankę i rzekł:

- Wiem, ale w tedy musiałbym opuścić moich kolegów a nie mogę im tego zrobić.

Ta deklaracja lojalności spowodowała, że na twarzy Bafulona wykwitł uśmiech, podszedł do Dżondra i z troskliwością rzekł:

- Chodź, pomogę ci, w domu wypijemy jeszcze jedno wino.

Patrząc na wysztywnionego Dżondra prowadzonego przez Bafla zadumałem się nad granicą ludzkiego poświęcenia …

 

Powrót

R