Nie warto
Już to wiem, dzisiaj już to wiem, że nie warto. Uciekłem z
„Siekierezady” na rower, kręcę sobie na przełęcz za Wetlinę i patrząc na mijane
piękno, na potoki z pienistą wodą, na łany traw, na barwy ziół i kwiatów, na
zmieniające się w sekundzie obrazy, na drżące liście wierzb w oddechu łagodnym
wiatru, na drobiny żwiru odsianego cierpliwą pracą rzeki, patrząc na to
wszystko już dzisiaj to wiem, że nie warto zabiegać o produkty materialne
cywilizacji, nie warto upokarzać swego życia w pogoni za pieniądzem, już to
wiem, dzisiaj już to wiem, że warto tylko żyć chwilą i cieszyć się nią, że
warto żyć dla tego piękna istnienia, że warto żyć dla cudu przyrody
bieszczadzkiej, że warto siąść nad potokiem habkowieckim i patrzeć się
godzinami w ten czas płynący i z tym szmerem rześkiej wody powtarzać mantrę, że
nie warto istnieć dla pogoni za materią, że nie warto być dla tych wytworów i
iluzji komiwojażerów szaleńców sprzedających nam stare idee w nowych
opakowaniach. Warto z tym szmerem bystrej wody powtarzać modlitwę, że warto
istnieć dla chwili, warto istnieć dla radości, dla tego piękna wokół, za które
nie trzeba nikomu płacić, bo to wszystko jest należne z urzędu i przypisane
nierozłącznie do istnienia.
Już to wiem, dzisiaj już to wiem.
R