Nieistotna istota życia
Kurwa czy ten pies musi rzucać tymi glutami
Dog błękitny znowu napierdala łbem w lewo i
prawo
Otrzepując się ponawia rzut glutem na szyby
W drzwiach wejściowych
Wycieram je kultywując obsesję przejrzystości
spojrzenia
Przez czyste szkło na otaczającą mnie
rzeczywistość
Kot Kulka stoi po drugiej stronie, czyli na
dworzu
I oczami wydaje mi polecenie – no wpuść mnie
chuju
Bo marznę tutaj i dupa przyrośnie mi do lodu
Dzwonię do architekta, załatwiam jakieś
pozwolenia
Duże sprawy
Piję herbatę jedząc do niej bułkę z powidłem
śliwkowym
Płacę podatek, wypełniam pity
Sprzątam Siekierezadę
Mówię do klientów „proszę” i „spierdalaj”
Wracam do domu na górę „Horb”
Podziwiam martwe jesiony
Zastanawiam się nad potokiem Habkowieckim
Patrząc w jego płynące wody
Czy dobrze wytarłem szyby z glutów doga
błękitnego
Ubijam śnieg styczniowy, zagniatam go nartami
Jak ciasto na makaron
Piszę słowa układające się w zdania
Dokładam bierwiona bukowe do kominka
Czytam wielką encyklopedię lotniczą w kiblu
Czując się jak pilot bombowca strategicznego
Siedzę na muszli i bombarduję …
Swoją rzeczywistość
Pająk popierdala po ścianie
Taszcząc upolowaną muchę
Patrzę w lustro na swe odbicie
Na nieistotną istotę życia
R