Naruchanie świata
Ksiądz Anzelm walił
konia z wielkim zaangażowaniem i zacietrzewieniem, modląc się:
-Panie nie patrz i wybacz....
Ale Pan jest wszędzie i nie omieszkał zobaczyć i tego. Objawił
się, przeto i powiada:
-Nie martw się, ja też to robiłem, będąc młodym bóstwem, a jak
myślisz? - tak przecież
wyonanizowałem cały ten świat, gdybym był mądrzejszy i starszy, stworzyłbym go
lepiej,
bijąc konia dojrzalej, a tak wszystko jest takie jakieś niedoruchane...
Ksiądz Anzelm, teraz już na legalu moralnym i etycznym walił
konia nucąc ulubioną piosenkę zwierzchnika.
"Wyklęty powstań ludu Ziemi, powstańcie, których dręczy
głód...."
R