Misterium Wielkanocne

 

 

Jasiek Jezus

 

Wiocha cieknąca topiącym się lodem i śniegiem, wszędzie wyłażą na wierzch psie gówna i kartony po winie 1 l wiśnia. Ta scenografia podkreśla bród moralny społeczeństwa przed wielkanocnym oczyszczeniem. Jasiek podjął się trudnej roli zagrania postaci Jezusa. Odpowiednio się do tego przygotował, można powiedzieć – pracował nad rolą już 30 lat, by wyrzeźbić swe ciało do tego dzisiejszego nędznego stanu.

 

Piłat Umywa Ręce

 

Jasiek – Jezus leży ukrzyżowany na drewnianych schodach Witka, jest poskręcany jakby przybili go do tego drzewca na „okrętkę”, twarz obciągnięta siną skórą, szczecina wielodniowego zarostu, wielkie oczy nieprzytomnie utkwione w otchłani niebios wypatrują okna miłosierdzia – swego ojca. Przechodzę obok i słyszę jak Jasiek – Jezus bełkocze:

-O kurwa, nie mogę wstać… Najebałem się, wypiłem 3 wina, zimno mi i zlałem się w spodnie.

Chcąc nie chcąc przyjmuję rolę Piłata i umywam ręce, niech Jaśka osądzi dzisiejszy dzień, a nie ja, nie zaryzykuję podniesienia Jaśka – Jezusa, bo mogę wyrządzić mu niedźwiedzią przysługę. Np. nie ustoi na nogach i rozjebie sobie łeb, zostawiam go w tym bełkoce o zmiłowanie i przechodzę dalej.

 

Legioniści – Dwaj Najebani Rzymianie

 

Jasiek – Jezus wił się jak jakiś robak wyrzucony na powierzchnię ziemi i wówczas podeszli do niego dwaj najebani Rzymianie – Wojtek Stolarz Podłogowy i Zbyszek Kopeć. Chwycili Jaśka – Jezusa za szmaty i powlekli go po błocie drogą za duży sklep. W połowie drogi zmęczyli się i porzucili Jaśka głową w dół w tej topiącej się ciapałydze.

 

Ukrzyżowanie

 

Idąc po godzinie tamtym duktem ujrzałem Jaśka spionizowanego, trzymającego się żerdzi od witkowego ogrodzenia. Szarpał się jakby był do niej uwiązany i drąg ten nie wytrzymał determinacji jaśkowej i runęli razem na twarz w błoto, żerdź przycisnęła Jaśka – Jezusa i widać było liczne odciski oblicza jego w błocie – to tak jakby taka chusta Weroniki.

 

Zmartwychwstanie

Wieczorem zobaczyłem Jaśka – Jezusa już w pełnej formie, napastującego Samarytaninów przed sklepami.

-Daj pan piątkę – przemawiał Jasiek – Jezus.

Wyglądał na jeszcze bardziej umęczonego niż przez ukrzyżowaniem. Widocznie ojciec jego uznał, że odrobinę cierpienia mu jeszcze nie zaszkodzi i pokarał go zajebistym kacem. Idąc do domu na swoją Golgotę myślałem o tym, jaka ta religia jest skomplikowana i o tym też, dlaczego Jasiek sam siebie krzyżuje i dlaczego najebani Rzymianie, czyli Wojtek Stolarz Podłogowy i Zbyszek Kopeć chcieli żeby Jaśka – Jezusa przejechał samochód, zostawiając go na środku drogi….  Może chcieliby te misteria, były bardziej nowoczesne i wpisane w realia naszych czasów… Sam nie wiem, ale spektakl mi się podobał….

 

Powrót

R