Masakra
Janek Raper pije wino z Hiszpanem nad
rzeką Solinką, później dosiadł się do nich Tadek
Zgrzewka, który przyniósł wpisowe – następne wino. Szybko się uporali z tym
artefaktem i Tadek zarządził składkę na ciąg dalszy, wydrenowali się wszyscy na
całe dziesięć złotych i w związku z tym, że Tadek nie mógł ustać już na nogach,
ale pić jeszcze mógł, to po wino wysłali Janka Rapera.
Ten wracając z zakupów spotkał Bafla, który
spowodował swą siłą przekonywania i urokiem osobistym, że Jasiek wypił z nim to
wino, na które czekał Tadek i Hiszpan. Tadek poleżał w krzakach i jak doszedł
do siebie poszedł szukać Jaśka i win, znalazł go na torach za „siekierą” jak
kończyli spożywać, podniósł pusty karton, skrzywił się groźnie na twarzy, po
czym jebnął Baflowi w ryj aż
mu uszy zaklaskały od tego ciosu. Jasiek nie mógł się podnieść to dostał kopa w
ryj, upadając rozjebał sobie
głowę o szyny i zalała go krew. Hiszpan usłyszawszy zgiełk bitewny wygramolił
się po skarpie na tory i zaczął nieporadnie wspomagać wysiłek wojenny Tadka, skacząc
po leżącym Jaśku, gdyż uznał, że wina jego oczywista. Z drugiej strony z pod
sosenek wyszedł Mietek i widząc skaczącego po bracie Hiszpana podbiegł do nich
i zajebał z pięści prześladowcy, Tadek ruszył z
odsieczą i użył sporego kamienia, który leżał sobie na drodze nikomu
niepotrzebny, kamień ten był w sam raz do obezwładnienia Mietka, który po
ciosie otoczakiem w ryj padł na plecy zalewając się krwią. Na parkingu stał
Jędrek, który to widział, a że lubił pić z Mietkiem, a mniej z Tadkiem, to
przybył na plac boju z pozyskaną po drodze metrówką bukową i nią
rozjebał Tadkowi nochal, że ten natychmiast
gębę miał jak jakiś talerz świeżej kaszanki, w tym samym czasie z ziemi
podniósł się Jasiek i w związku z zaistniałą sytuacją, że jedyną osobą stojącą
był Jędrek to jemu przypierdolił kamieniem, którego wcześniej użył Tadek. Na to
wszystko nadjechała policja, wezwana przez podpierdalacza
Adama i najebała pałami wszystkim uczestnikom tego
pikniku po plerach i dupach,
że na drugi dzień w całości byli sprawiedliwie sini, a Jasiek popuścił w gacie
i to w sumie tyle, to była taka ręczna masakra bez piły motorowej, tyle, że zjednym kamieniem i nie w Teksasie tylko, w Cisnej za
„siekierą” na torach kolejki wąskotorowej…
PS. Jeszcze zapomniałem, że Baflowi
już po mediacji policji przyjebał cegłą szamotką w ryj Jasiek Raper za
to, że namówił go do zdefraudowania tego wina, co to miał zanieść w krzaki
Tadkowi i Hiszpanowi, bo to takie masakry zdarzają się w sumie przez takiego
jednego perfidnego chuja...
R