Lotna Brygada

 

Ciąg dalszy z relacji – rozbudowa „siekiery”. Listopad darzy nam wciąż błękitem nieba, te jebane bogi lubią nas i chętnie wspierają nasze dzieło. Przychodzimy z Miśkiem rano na plac boju i mamy cudowny patent na siłę ludzką – fizyczną i niefachową. Przez pół godziny konstytuuje się brygada z „łapanki”, chociaż drugiego listopada był problem. Menel wszelaki twierdził, że to ważne święto kurwa, nawet mnie zdziwiła ta nagła pobożność, ale przyczyna niechęci do pracy była prosta: zostało im po kilkanaście złotych z wypłat za dniówkę przepracowaną dwa dni wcześniej, więc wyraziłem swoje niezadowolenie:

-Wy jebane chuje, pierdolone nieroby, wypierdalać chlać za „siekierę” na tory i nie zawracać nam pizdy… poradzimy sobie.

Za chwilę przyczłapał skruszony Baflo i czepił się taczek, co rusz wypierdalając się na glebę wytrwał godzinę – dobre i to, za Baflem przyczołgał się Wiesiek. Pobił rekord Bafla i wytrzymał dwie godziny, grunt to ciągłość pracy na budowie.

Na Bafla trzeba uważać i nie powierzać mu prac na wysokości, bo może go stamtąd zdjąć padaczka, która wczoraj go sponiewierała i cały ryj ma w siniakach, każdy z pracowników ma jakiś słaby punkt, ale należy dostrzegać raczej zalety, które posiadają, czyli możliwość ruszania się do trzech win jeden litr karton i jeśli nie nastąpi syndrom „o jedno wino za daleko” idzie wytrzymać. Niektórzy machają łopatą w czynie społecznym na zupełnym spontanie, na moje pytanie:

-Dlaczego?

Taki np. „Kaktus” odpowiada:

-Też chcę mieć swój udział w tym zbożnym dziele.

Przypominam sobie tych wszystkich szajbusów, którzy uczestniczyli w budowie tej całej Siekierezady i nie mogę uwierzyć, że szaleństwo też potrafi stworzyć logiczny konstrukt.

Stoimy z Miśkiem pod postawionymi już krokwiami, zadzierając głowy patrzymy z wizją w przyszłość, Misiek mówi przerywając milczenie:

-Ale kurwa będzie jazz.

-Będzie kurwa jazz jak chuj. – potwierdzam.

A cała nasza lotna brygada jest już „o jedno wino za daleko” i kurwa niech mnie diabeł przeklnie i każe mi chodzić na msze codzienne i być ministrantem, jeśli nie zobaczycie, że na tym naszym cudownym obłędzie powstanie logiczny, konstrukt.

….i wola nasza jak chuj nabrzmiały, że tak będzie… bo za nami stoi nasza lotna brygada…

 

P.S. Podobno Wojtek Stolarz Podłogowy szykuje nam trochę podłogi na antresolę dla pojebanych muzyków…

Kurwa niech się dzieje ten obłęd, bo jest po chuju..

-I po piździe też… - dodaje Misiek….

 

Powrót

R