Liberte
Moja córka Rosemary to wielkie empiryczno-mistyczne
doświadczenie, które osobiście przeprowadzam w instytucie badawczym swego
życia. Idąc ze mną do Siekiery przez łąki ukwiecone góry Horb powiedziała mi
piękną rzecz o wolności, a mianowicie wyłożyła mi krótko i lakonicznie, tak jak
tylko ona potrafi, że jej koleżanki idąc w tym roku do liceum odgrażają się
światu i rodzicom, że w oddali zakosztują luzu, że pozbędą się
rodzicielskich kajdan i pęt, że uczynią rzeczy , na które nie mają dotychczas
przyzwolenia swych twórców, a Róża odpowiada im i mi na to:
„A ja nie
muszę marzyć o wolności bo już jestem wolna, tak się czuję”, i podskoczyła na
jednej nodze, i ruszyła galopem przez ukwiecone lipcowe łąki, a za nią ruszył
pies Brego, który jest chyba jeszcze bardziej wolny od Róży. I patrząc na tych
dwóch „wolnych istotów” pomyślałem sobie:
„Kurwa,
osiągnąłem sukces wychowawczy, dziecko oświadczyło mi, że czuje się wolne,
kurwa, jestem szczęśliwy jak wolność wiodąca lud na barykady z tymi obnażonymi
cyckami co je pięknie namalował De Lacroix, kurwa, jestem bogiem bo potrafiłem
dać swemu dziełu wolność!”
R