Kruk Edgar – Alan Poe – Jan Zubow
Słyszę łopot jego skrzydeł, czarnych sztandarów
przesłaniających szare niebo i nie wiem czy bardziej
przeraża mnie KRES ŚWIATŁA, czy miarowe
bicie jego mroźnego serca
Oswajam się z jego obecnością i teraz
Wiem, że to Alan przysyła Go do mnie
i nie ma we mnie już lęku, czuję ciekawość
i podniecenie.
Jest piękny, na pelerynie nocy jego piór
odbija się blado światło księżyca.
Wynurzył się z objęć woskowego
lśnienia uśpionych jodeł
Szept jego skrzydeł niezrozumiały
dla innych mówi do mnie wyraźnie
„Janie – przysyła mnie Alan,
pójdziesz za mną”
Nie ma w duszy mej sprzeciwu
Wpatruję się w bursztyn kruczego oka
Który jaśnieje kusząco na brzegu
Oceanu moich dni
Tak, pójdę za tobą KRUKU, czy Ty –
jesteś NIĄ?
Ptak zerwał się do lotu, a oddech
wzburzonych skrzydeł musnął całunem
Janową postać
Błyskawica napiętnowała niebo,
a ból targnął ludzkim sercem
Nie opuszczaj mnie tutaj samego
Wróć, utul mnie w swych ramionach
Łzy deszczu zalały twarz człowieczą,
Smutek szemrzących liści zagłuszył
burzę
KRUK nie odleciał, to nie był zwykły
ptak, to był list od Alana Poe
Jan już go przeczytał
a teraz cytował brzmienie jego
słów cały Las
- KRA, KRA, KRA, KRA
R