Komercja

 

Nie lubię odpisywać na zażalenia klientów Siekiery bo w gruncie rzeczy mało mnie to obchodzi, ale by szanowni konsumenci mnie nie wkurwiali częściej niż to potrzeba robię to dla własnego dobra.

 

Scena rodzajowa nr.1

Przychodzi do Siekiery młode dziewczę i w głowie swej przynosi romantyzm upchany jak piankę uszczelniającą na budowie. Około pierwszej w nocy prosi o puszczenie swojego ulubionego kawałka muzycznego, kategorycznie odmawiam. Co ja kurwa, szafa grająca jestem? Młoda dama zostawia liścik w popielniczce o treści mniej więcej takiej:

„To ja jechałam z Gdańska żeby odczuwać Bieszczady, a tu taka komercja, bo gość nie chce robić za DJ’a.”

Odpowiedź lokalu:

„Dziewczę młode, a jakbyśmy tu kurwa puszczali co kto chce to już nie byłaby komercja, jak ja bym cię poprosił żebyś dupy dała, a Ty odmówisz to, to będzie komercja z Twojej strony, czy jej brak?”

 

Scena rodzajowa nr.2

Gość pisze maila, że był, ale to jedna wielka komercja.

Odpowiedź lokalu:

„Szanowni petenci poszukujący swej wizji świata nie wkomponujcie Siekierezady w Wasze wyobrażenia i Waszą logikę postrzegania i odczuwania, a i owszem działania nasze mają charakter komercyjny, bo my kurwa z tego żyjemy. Jeśli bym miał tu siedzieć dla zaspakajania Waszych wyobrażeń o świecie to spierdoliłbym stąd już 20 lat wcześniej. Szanowny konsumencie jeśli liczysz, że w cenie wypitego piwa dostaniesz jeszcze w chuj wartości duchowych i innych wartościowych wartości to jedź na wczasy do braci kapucynów gdzie też nie ominie Cię datek na tacę i wtedy też będziesz mógł skrzywić się z niesmakiem i syknąć – komercja kurwa, jedna wielka komercja. I jeszcze raz powtarzam, nie mamy zamiaru zaspakajać cudzych wyobrażeń o świecie, mamy własne i chuj.”

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R