Jezus z góry Jasło (między trzema światami)

 

Staszek robił na oddziale trzynastym pod Jasłem, piłę zostawiał wieczorem pod wykrotem jodłowym i schodził do Cisnej gdzie w knajpie chlało się ostro, a nazajutrz walczyło z kacem i robotą w lesie. Rano do plecaka każdy brał zamiast kanapek kilka piw dla poratowania zdrowia. Pewnego dnia Staszek spożył wszystkie pięć piw pod rząd zamiast rozłożyć to na etapy i przysnął sobie od tego smacznie na kobiercu borowiny, a w jego sen przyszedł człowiek wysoki, z długimi włosami w białą szatę odziany sięgającą prawie ziemi. Przysiadł obok niego – Staszka śpiącego i zaczął przemawiać:

- Macie szczęście piękne istoty, ukryłem was między dwoma groźnymi światami, między przeszłością a przyszłością. Ukryłem was w teraźniejszości gdzie możecie żyć, kochać się, pracować i radować. Ukryłem was przed bogami przeszłości, gdzie jeśli byście trafili bylibyście martwi i przed bogami przyszłości gdzie jeślibyście trafili nie istnielibyście… Ukryłem was w tym pięknym świecie po środku światów gdzie możecie żyć, gdzie możecie istnieć… Po co to uczyniłem? Bo was miłuję. Bo miłuję istnienie i sam je kiedyś utraciłem, to wiem jakim skarbem jest życie i wiem jak bardzo pragnę tego dla was…

Staszek przebudził się i ujrzał na jawie jak człowiek w bieli odchodzi w gęstwę bieszczadzkiego lasu i mówi na odchodne:

- Ukryłem was między dwoma groźnymi światami… bo was miłuję.

Staszek opowiedział swój sen wieczorem w knajpie. Chłopy rozdziawili gęby i długo później dyskutowali o co mogło chodzić gościowi w bieli, a z tego wszystkiego na Staszka później wołali prorok.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R