Jezus i
Maria Magdalena
I Dom Jezusa
Jezus wisiał ukrzyżowany na kantówkach z surowego drzewa. Wisiał
w pokoiku starej chałupy, którego jedynym wystrojem był wiszący portret jegoż,
czyliż Jezusa z cierniowym sercem. Skromne statki komponowały się z łoża, półki
i czarnej szafki z dwuspadowym daszkiem, kilka świec z Caritasu, okno
zasłonięte brązowożółtą kotarą filtrowało światło na żółto – zakurzone,
odrobinę przyciężkie. Całość sprawiało wrażenie kaplicy, a nie pokoju, całość
sprawiało wrażenie raczej niepokoju. Jezus wisiał już długo na tym krzyżu
i cierpiał, wgryzał się w to swoje cierpienie i je memłał w środku. I
kiedy dochodził do absurdalnych wniosków leżący przed nim i klęczący
wybijali go z harmonii, bądź nieharmonii przemyśleń i zaczynał od nowa. Miał
już dość tych dzieleń włosa na sześć, tych dogmatów, mądrych profesorów
kościoła i jeszcze mądrzejszych świeckich. Jezus czekał na coś myśląc sobie:
-Ażeby się
kurwa w końcu stał jakiś cud..
A ten cud
właśnie umykał przed rozwścieczonym tłumem.
Ulicą wenecką
za przygarbioną kobietą biegł sapiący tłum. Od czasu do czasu z tego tłumu
szybował kamień w kierunku uciekającej. Oto Maria Magdalena umykała, no może to
taka apoteoza uciekającej przed codziennymi zmaganiami z życiem kobiety
zrozpaczonej, bo przecież to za drastyczne – wiocha z kamieniami w dłoniach
popierdala za jedną bogu ducha winną laską.
II Przybycie Marii Magdaleny
Maria Magdalena wbiła się w zaułki tego miasteczka i w panice
runęła w pierwsze napotkane drzwi. Znalazła się w domu Jezusa, ale jeszcze tego
nie wiedziała. Wrzawa rozwścieczonego świata rozproszyła się w oddali, a z tych
kamieni, które tłum pozostawił, a miały być do napierdalania Marii
wybrukowano podobno całą ulicę, prawie do Warszawy.
III Dom Grzechu
(czyli
między słowami i między światami)
Maria uspokoiła swą skołataną duszę, usiadła odruchowo na łożu i
spojrzała na ścianę, gdzie oczy ich się spotkały, jej z jezusowym, męczenniczym
spojrzeniem. W pierwszym odruchu Maria zakrzyknęła:
-Uwolnię Cię
piękny człecze! Za cóż tak cierpisz?
I jęła
odrywał dłonie Jezusa od krzyża, ale ten zaprotestował tłumacząc, że tkwi zbyt
głęboko w idei i nie może zawieść kilku, co weń uwierzyli. Jezus mówił, a Maria
słuchała i stało się, wszak każdy uczony średniowieczny już to zbadał, że
kobiety bałamuci się słowami. Maria Magdalena popadła w ideę starszą od
wszystkiego, Jezus też się nabrał na ten lep straszliwy i w tym pokoiku biednym
zapragnęli zrealizować grzech miłości i wyrazić go ciałem. Maria Magdalena
odwróciła krzyż cały o 180 stopni, by wiszący mężczyzna zrobił jej minetę, a
ona odwzajemniła się fellatio. Później robili te rzeczy w różnej konfiguracji i
Jezus zapomniał chwilę o cierpieniu, a Maria Magdalena o pościgu kamieniarzy.
Tak się zajątrzyli, że wypalili wszystkie świece Caritasu, by dodać blasku swym
czynom. Jezus spożywał alkohole, a Maria paliła jakieś kadzidła z konopną
rośliną i było im jak w niebie.
IV Szatan Zarządza Rozstanie
Było w tę aferę umoczonych jeszcze kilku apostołów, co tę
schadzkę obrazoburczą umożliwili, ale uwierzcie mi, nędznemu skrybie - wszystkich
diabeł ukarał straszliwie. Jednego sraczką tygodniową, a drugiego kacem
niemożliwym, a Jezus jął dyktować mały suplement do testamentu, (bo sam kurwa
przecież nie napisze z tymi kantówkami na ramionach), a tytuł tego apokryfu
„Dzieje wykurwiście miłego grzechu”.
R