Jako tako
Brzmi po japońsku, a to Władek demonstruje mi magiczne
pudełeczko do skręcania papierosów.
- Dostałem od Flapsa, z dziecięcym zachwytem Władek ogląda lśniący sześcian z
napisem „Gilza”.
- Zaczekaj zaraz pokażę Ci jak to działa.
I odrobinę niesłuchającymi swego pana dłońmi upycha tytoń w pudełeczko, nakleja
na ściankę bibułkę i po przesunięciu jednej strony, opakowanie wypluwa
papierosa, który rozwija się na skutek jakiegoś błędu technologicznego.
- No, jako tako wyszło.
Władek szczerzy zęby w uśmiechu i dodaje:
- Ale drugiego skręcę już lepiej.
Następnie dokonuje publicznej pochwały mojej osoby, że świetnie się ze mną
rozmawia („bo jestem mądry”).
Dzięki bogą sala jest pusta podczas tego ekspoze. Chwila zadumy,
czas na podanie siódmego Żubra co to niechybnie pobodzie już Władka. I tenże
przechodzi do poważniejszych tematów, opowiada mi kulisy mega interesu, który
przeprowadził. Mniej więcej polegał on na tym, że jeden gość miał Władkowi dać
dużą kasę za ziemie, z kolei Władek te środki miał przekazać następnemu za
mienie nieruchome, ale wyszło jak zwykle. I wszyscy po kolei nawalili, krótko
mówiąc wyszło jako tako, czyli zajebista katastrofa.
Władek jako optymista nie do zajebania zeznał:
- I widzisz jak się wszystko fajnie ułożyło.
- Myślałem, że to czysty sarkazm gdyż z wcześniejszej narracji
wyglądało to tak:
Poszliśmy z Jankiem i Tadkiem na grzyby, celem naszym było nazbierać
3 kosze borowików, Janka zeżarł niedźwiedź, Tadek utopił się przechodząc przez
rzekę, a ja złamałem dwie ręce i nos….I widzisz jak się wszystko fajnie
ułożyło…..
R