Higiena

 

Joachim przybył jak to On niespodzianie, wręczył mi na dzień dobry zaświadczenie z uniwersytetu, stwierdzające, że jest magistrem prawa z prośbą, bym je powiesił w „Siekierezadzie”. Spełnię Jego życzenie z przyjemnością. Joachim wypił wino, później drugie i trzecie i o Nim zapomniałem tak, jak pewnie On zapomniał o sobie. Pora obiadowa, na salach słychać szczęk oręża jak pod Grunwaldem, klienci walczą z żarciem upychając je w trzewia. Nańka wyruszyła zbierać puste statki i zastała Joachima dojadającego z apetytem resztki. Ten bynajmniej niespeszony oświadczył Nańce:

-Mam nadzieję, że ci ludzie byli higieniczni.

 

Powrót

R