Gówno Modeny
Rysiek – nasz miejscowy poeta siedzi
przy drewnianym, lichym stoliczku na parkingu przed Siekierezadą, z tyłu zafoliowany „pawulon”- czyli
domek pracy twórczej przeciągany na płozach, pojawiający się i znikający jak
fatamorgana, znikający przed nakazem rozbiórki. Na stoliku leżą ni to pączki,
ni to zepsute brokuły. Idę do pracy, Rysiek woła mnie:
-Chodź zobacz!
Podchodzę i na stoliku dostrzegam tą charakterystyczną
konsystencję – odchody konia, a na tym łajnie kartka z
wyciętymi z gazety literami jak na starych kryminałach o treści:
„OTO CAŁA TWOJA POEZYJA”
Po drugiej stronie parkingu siedzi Zygmunt i chichocze
diabolicznie. Rysiek ze smutkiem w oczach wskazuje na Zygmunta i żali się:
-Nie pożyczyłem mu wczoraj na wódę i zobacz co
zrobił…
R