Gdzie On
kurwa idzie
Czyli
Ciśniańskie Quovadis
Rycho z Lesiem
siedzieli na świerkowych pniakach w „Małej bieszczadzkiej galerii” w otoczeniu
dzieł naszych miejscowych artystów. Ze ścian groźnie patrzył wzrok Chrystusa
Pantokratora „napisanego” na ikonie, szczerzyły się czarcie mordy wyrzeźbione
przez Andrzeja, groźny nastrój łagodziły pejzaże olejne Agnieszki. Lesiu z
Rychem czyhali od rana na klienta, by złagodzić sobie ból oczekiwania postawili
między małymi figurkami Chrystusa Frasobliwego ćwiartkę „wyborowej”.
Mała bieszczadzka galeria była doskonałym punktem obserwacyjnym,
leżąc w samym sercu Cisnej umożliwiała pełny monitoring wydarzeń pięknego
sierpniowego dnia.. Przez otwarte okno Rycho zobaczył pana Adama, który co nie
co zarośnięty i na kacu wyłonił się zza zakrętu na krzyżówce.
- Gdzie On kurwa idzie? – zadał rutynowe pytanie.
- Chyba po wódkę do sklepu. – Odpowiedział Lesio.
- Wczoraj chlali za „Siekierą” z Bodziem Sikorką, leżeli później
wszyscy jakby ich grom poraził – wytłumaczył szczegółowo Rycho.
- Ale skąd ma kasę tak z rana? – zasępił się Lesio.
- Cypis sprzedał wczoraj zabytkową maszynkę do mięsa, pewnie im
jeszcze zostało – znalazł wytłumaczenie Rycho.
- A ten gdzie kurwa idzie?
Zobaczywszy Marka Co Nie Robi Nic, który zmierzał w przeciwnym
kierunku – zmarszczył czoło Rycho.
- Tną drzewo u Babki, dostaną na wino – przypomniał sobie Lesio.
- Patrz idzie Mietek.
Przecież on był na odwyku, to już wrócił
- Nie wiedziałeś – zdziwił się Lesio. Chleją już od
przedwczoraj, te odwyki to chyba nie pomagają.
- To na zdrowie, rzekł Rycho, walnęli po pięćdziesiątce.
- Chyba nie pomagają, potwierdził.
- O Kazek, a ten kurwa gdzie idzie, słyszałeś że baba mu uciekła
z innym chłopem do Włoch, zatroskał się Lesio.
- To może idzie szukać nowej, rozbawiło ich to niemiłosiernie,
aż walnęli sobie po pięćdziesiąt.
I tak to Lesio i Rycho tkwili w „małej galerii bieszczadzkiej” i
jak bogowie obserwowali losy ciśniaków, tworzyli również ich drogi żywotów splatając
fakty a gdy tych zabrakło dodając własne wersje zdarzeń. Praca Mojry jest
wyczerpująca i po kilku ćwiartkach zdarzało się że Rycho i Lesio przybijali
gwoździa na drewnianej ladzie galerii i śnili o pogmatwanych niciach ludzkich
wędrówek, a wówczas by nie tracić ciągłości obserwacji losów przechodzących
ciśniaków pytanie przewodnie zadawał „Chrystus Frasobliwy”.
- „Gdzie On kurwa Idzie?”
R