Gdzie jest Baflo?

Zagubiony z lotu 10 styczeń 2012r.

 

       Już trzy dni nikt na mnie nie skrzeczał w Cisnej, to znaczy nie darł się:                                                                                            

-Nie masz da mnie jakiejś fuchy za pięć złotych.

Albo:

-Weź tego krokodyla, boję się go – ta kwestia dotyczyła mojego psa doga niemieckiego, który jest przerażaczem dla Bafla.

Dźwięki wydawane przez Bafla można porównać tylko do zimowego skrzeczenia sójki, głęboko wnikające, niepokojące i denerwujące. Nie powiem, żeby mi brakowało tego skrzeczenia, ale po trzech kolejnych dniach, gdy nie spotkałem nigdzie tej naszej sójki z opuchniętym ryjem zacząłem się niepokoić.

Pytam, więc Marka Co Nie Robi Nic:

-Co jest z Baflem?

-To nie wiesz? Wzięli chuja na odwyk do Jarosławia.

-Aha.. czyli nie będzie nam skrzeczał, co najmniej trzy miesiące.. – podsumowałem.

Jest czternasty styczeń, za oknem dzieje się baśń zimowa, piękne płatki śniegu gubią się w przestrzeni miecione wiatrem – przypominają ludzi bezradnie próbujących kontrolować swój los, po czym upadają na ziemię i należą już do większej idei, należą do istoty zwanej bielą – zapomnieniem kolorów, daltonistą wszechświata.

Tak samo jest z Baflem, wirował i poruszał się we wszystkich kierunkach po agorze ciśniańskiej. Dla podtrzymania wiśniowego koloru na swym licu wlewał w siebie wino karton 1 litr i skrzeczał jak sójka, ale zupełnie nie ogarniał swego istnienia, jak ten płatek śniegu walczący z wichrem. Teraz Baflo też należy do większej idei – do bieli szpitala i bieli szpitalnych fartuchów, do bieli łykanych tabletek i bieli myśli rozpaczliwych o prawdzie życia ma trzeźwo, a wybór bardzo trudny:

-Żyć bez alkoholu w samotności, czy żyć z alkoholem i z kolegami?

Wszyscy wiemy, co wybierze Bafo po odwyku, bo nie ma na razie takiej idei, która przyćmi karton wina 1 litr, bo Baflo nie odważy się przejść przez samotność ludzkiego losu na trzeźwo, bo Baflo boi się śniegu, boi się bieli myśli i pragnień.

Więc między tymi wszystkimi wierszami składam Ci Bafo życzenia:

-Trzymaj się Bafo na tym detoxie i patrz za okno na ten piękny balet życia i śmierci płatków śniegu, które nieubłaganie opadają w stronę nieskończonej bieli…

 

PS. I nie martw się Baflo o nic, na razie we wsi skrzeczy za Ciebie sójka Klementyna, chodź wydaje mi się, że ona nie pije wina….

 

Powrót

R