Gdyby pytała
się o mnie Śmierć
Gdyby pytała
się o mnie Śmierć powiedzcie, że mnie nie ma
Że wyszedłem
na chwilę w życie iluzoryczne,
Że to
wszystko mi się tylko pięknie śni
Więc Ona,
niby groźna
Jawi mi się
lekkim jak puch wyobrażeniem
Gdyby pytała
się o mnie Śmierć powiedzcie jej, że czekam na nią na krańcu swojego świata
Owinięty w
biały całun, że jestem prawie gotowy
Mimo tego,
że w dłoniach trzymam piórko białego gołębia
I myślę
sobie, że ono należało do mojego anioła stróża
by łatwiej
było położyć głowę pod gilotynę przeznaczenia
gdyby pytała się
o mnie Śmierć powiedzcie jej prawdę, że się boję
może okaże
szacunek dla mojego kruchego ludzkiego pragnienia życia,
może odrobinę
wyrok odroczy
gdyby pytała się
o mnie Śmierć powiedzcie jej jednak prawdę,
że żyję i
czekam na nią za rogiem,
wiem, że jej nie
zwiodę
gdyby pytała się
o mnie Śmierć
sam jej powiem,
że jestem gotów odejść
Powiem jej
smutkiem mych szarych wilczych oczu
powiem jej
wyciągniętą pomarszczoną dłonią
powiem jej kilkoma
spazmami udręczonego serca
przyjdź po mnie,
czekam na Ciebie za rogiem
duszę spakowałem
już w pudełeczko po cukierkach owocowych
a i ciało już
gotowe namaszczone bólem istnienia
gdyby pytała się
o mnie Śmierć…powiedzcie jej…
żem jej
godzien…
i czekam za
rogiem…
R