Fazi - chłopiec z plakatu
Fazi to jakaś nawet jest kurwa
rodzina Nowaka, niewiadomo czy jest się, czym
szczycić czy w ogóle nie chwalić. Fazi jest tym
chłopcem z tej bajki z mojego dzieciństwa, wtłoczony w płachtę papieru tkwi na
niej przyglądając się przechodniom, a od czasu do czasu urywa się zeń jak z
choinki (fajne jest też to, że Fazi
pracuje lepiąc plakaty), więc nawet można powiedzieć, że rozlepia po mieście
sam siebie, reklamując wszem i wobec swój styl życia. Na czym on polega?!
A skąd ja mam kurwa
wiedzieć, no dobra trochę wiem, więc zdradzę odrobinę. Strategia Faziego polega na ukrywaniu się w najwidoczniejszym miejscu,
czyli na plakacie, zastyga sobie nań, a rzeczywistość przepierdala
obok jak wielki potwór nie zauważając go. Jeśli poczuwał się bezpieczny
zeskakiwał z plakatu, szybko się, najebał i coś tam zajarał poczym wracał na plakat.
Co kurwa – nie jest to genialne, wyskakujesz
jak język kameleona, łapiesz jakiś tam kąsek i jak cię rzeczywistość naciska spierdalasz
na plakat udając kapitana Nemo. Fazi zaciął się na tego chłopca
z plakatu, aż wkurwiało to już Nowaka (że też tak nie
może), ale na tym plakacie jest pewna pułapka – przychodzi czas, że masz ochotę
na pączka w lukrze i nie można już go wyrwać na kameleona, wymaga to więcej
poświęcenia i wysiłku, Fazi musiał coraz częściej
złazić z plakatu, a to żeby sobie… zaruchać, a to
żeby sobie… zaruchać, bo właściwie wszystko zaczyna
się od ruchania albo na nim kończy i tak to Fazi
musiał coraz częściej zwijać swój plakat. Bezpieczna
papierowa kryjówka nie spełniała już swojej roli, a poza tym w pewnym momencie
krzyknęliśmy wszyscy do Faziego:
Fazi wypierdalaj z tego plakatu, bo Nowaka
i nas wszystkich to wkurwia (krzyk ten zrodził się z czystej zazdrości –
mechanizm ostracyzmu społecznego – nie możemy to Tobie też nie pozwolimy).
P.S. Fazi, ta pseudo analiza psychologiczna jest w pewnym sensie
bardzo ciepła i czuła więc bez urazy, zawsze możesz
powiedzieć, że to jest „przeniesienie” i ten chuj co to napisał, napisał to o
sobie.
R