Dziadek Troszka

 

 

       Troszek wszedł w pełnoletniość, więc na legalu mógł sobie pierdolnąć co nie co dla radości ciała i duszy. Jesiennego dnia co to przypominał o cipie zimie Troszek z kolegą pomagał Dziadkowi ciąć drewno na opał, po robocie Dziadek rzekł:

- Chodźcie do piwnicy, mam tam mały gąsiorek wina.

Zestawienie młodości ze starością jest zajebiście niebezpieczne bo jednemu i drugiemu nie zależy na życiu.

Piętnasto litrowy balon został opróżniony, zostały tylko fusy.

Biesiadnicy najebani ledwo mogli wykonywać podstawowe funkcje motoryczne. Troszek rozochocony rzekł:

- No kurwa i nie ma.

Dziadek spojrzał nań karcącym wzrokiem i rzucił komendę:

- Idź do babki na górę, przynieś chleb, tylko staraj się trzymać fason i jak się zapyta po co nam to powiedz że jesteśmy głodni, aha i weź jeszcze trzy łyżki.

Troszek zmobilizował siły, przywlekł się po chwili z bochnem chleba i łyżkami.

Dziadek w tym czasie zlał męty do starego garnka, przejął pieczywo, pokruszył do naczynia, wymieszał z fusami i postawił na pniaku.

- No, na co czekacie, brać łychy i wpieprzać – na zdrowie!!!

Troszek z dumą spojrzał na Dziadka i rzekł:

- Kurwa, Dziadek to ma nawet jak nie ma …

 

Powrót

R