Deszcz

 

Popadłem w nałóg, może on i niegroźny, ale jednak nałóg – obsesyjnie jeżdżę na rowerze. Moja ulubiona trasa to odcinek Cisna – Wetlina. Lubię swój rower – rama 22 cale niesie mnie na kołach w piękno Bieszczadów, jak człowiek sobie tak kręci metodycznie do przodu to przychodzą mu do głowy dobre i łagodne myśli, fajnie jest tak przebywać we własnym towarzystwie, lubię przebywać ze sobą, jestem dla siebie miły i dobry, nie mam do siebie zbyt wielu żali i pretensji, więc zawsze na taką wyprawę biorę siebie. Moja córka Rose Mary mawia:

- Tato jakbyś ty wymyślał sporty to byłyby tylko takie na świecie, gdzie walczy się z samym sobą - to stwierdzenie dobrze oddaje mój stosunek do zmagań sportowych.

Jadąc po tej drodze, którą znam kilka dziesiątek lat, zachwycam się nią jakby to było pierwszy raz, patrzę na wybujałe łopiany na obrzeżach mrocznych potoków, patrzę na woskowe liście wierzby lśniące w słońcu, patrzę na owady harcujące w przestworzach, na spłoszoną jaszczurkę mknącą po piasku pobocza, patrzę i podziwiam, i cieszę się, że otrzymałem ciało, i mogę to czuć nie tylko duszą, nie tylko eterycznie.

W drodze powrotnej łapie mnie deszcz ulewny, nie ustaję, kręcę dalej i jest pięknie, woda obmywa mnie łaskawie, cieknie po mnie strugami i cieszę się, że otrzymałem ciało i mogę to czuć, spod kół bryzgają rozjeżdżane kałuże, cieszę się jak dziecko z tej zabawy, chichoczę sobie z podniecenia, że mogę tak mknąć w tym deszczu i czuć na swoim ciele dotyk tego pięknego świata, czuję się silny i zwarty by żyć, czuję się szczęśliwy w tych strugach deszczu, czuję wszystko to co się powinno czuć by być szczęśliwym. Ten deszcze to Jan Chrzciciel, który czyni mnie świeżym na ciele i duszy bym mógł wciąż się zachwycać tym pięknem nieskończonym bieszczadzkiego świata. Ten deszcz, moje ciało i świat są dla siebie stworzone, kocham mój świat, czuję jego pragnienie i odwzajemniam mu swoim.

Pędzę w strugach wody i wiem, że ten świat jest moją Matką i Ojcem, a ja czuję w tym deszczu, że jestem go godzien, bo płacę miłością za miłość…

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R