Depresja

 

 

          O kurwa, o kurwa ale jestem rozedrgany

Układam mozaiki z potłuczonych płytek na ścianie

       O kurwa, o kurwa ale jestem rozjebany

Układam mozaiki na podłodze,

       Ze stłuczki pozyskanej w hiper markecie

Zupę pomidorową jem drżącą dłonią

       Ryż rozsypuje się po ścianie

Ciecz czerwona ścieka z sufitu

       O kurwa, o kurwa ale jestem rozpierdolony

Halny dmie jak szalony

       Łapię liście zeschłe w locie

Chcę je z powrotem na gałęzie przykleić

       Żwir pod stopami chcę ułożyć

Od najmniejszej drobiny do wielkiego głazu

       O kurwa, o kurwa chyba źle ze mną

Wieczorem umieram, budzę się o świcie

       Sny staram się zlepić

Jak potrzaskaną glinianą czarę

       Szare niebo wysysa mą wytrwałość

Drapię łąki jesienne

       Pragnąc by trawy zmartwychwstały

O kurwa, o kurwa ale jestem oszukany

       Salome niesie na tacy

Chipsy czerwone

       Aleksander węzeł piłuje

Pilniczkiem do paznokci

       Cheops taczką wiezie gdzieś

Trzy cegły – telefony komórkowe

       O kurwa, o kurwa oczy mnie bolą

Zaprzęg czarnych kundli

       Ciągnie trumnę na kołach

Kot Bułhakowa powozi

       Wagina kosmosu mnie zadusza

Twarz marszczy mi się

       Jak odbyt podczas zatwardzenia

O kurwa, o kurwa o ja pierdolę

Jakiś chuj wykręcił żarówkę z nieba

Wszędzie ten jebany sok malinowy

       Chyba kogoś zaszlachtowali

Świński ryj na tyczce

       Orwellowi coś tłumaczy

Ten na patelni smaży

       Swoje oczy

Nanizuję na nitkę koraliki

       Coraz mniejsze, źle mi idzie

Nie trafiam w ich ślepe ślepia

       To czaszki nieżyjących

Z mojej wiochy

       O kurwa, o kurwa ale ładne będą breloki

Cząsteczki mego jestestwa rozedrgane

       Przemieszane w bólu istnienia

Wyjebane w glinie, oślinione,

       Z w pół otwartych ust

Rzężenie

       O kurwa, o kurwa ale mnie stworzyli

JEBANE BOGI

 

Powrót

R