Cena śmierci
Pewnie nie wiesz ile kosztuje Twoja śmierć, ale przynajmniej
dwie grupy zawodowe w Polsce to wiedzą.
Cena za
śmierć posła:
Ojczyzna nasza ustanowiła taryfę za śmierć obywatela, ale tym
uprzywilejowanym Polakiem nie jest dziecko w hospicjum, które samo żebrze na
swoje utrzymanie za pośrednictwem blankietów w gazetach, nie jest staruszka
umierająca z braku środków płatniczych na lekarstwa. Tym lepszym obywatelem jest
znamienitość biorąca udział w zaszczytnej katastrofie lotniczej. Ojczyzna
nasza bardzo dba o biednego posła, dofinansowuje mu pogrzeb i wspomoże wdowę po
nim, ale nikt nie robi przesadnego zamieszania w sprawie umierających pacjentów
czekających latami na zabiegi, na przeszczepy i na chuj
wie, co jeszcze. Nie rozumiem, dlaczego śmierć polityka jest ważniejsza od
śmierci anonimowych obywateli tego kraju i nie rozumiem, dlaczego te zacne
trupy muszą się jeszcze tuczyć na swej własnej śmierci, jeśli był ubezpieczony
– proszę – ubezpieczyciel wypłaca kasę rodzinie, ale dlaczego to my mamy płacić
za ich zgon? Może niech sobie zapłacą, chociaż raz za siebie. Lamentuje żona
jednego takiego, że została bez środków do utrzymania, to trza
było nie leźć do takiej chujowej roboty jak
posłowanie, mógł się jeden z drugim czepić uczciwszej pracy.
Cena za
śmierć żołnierza:
Pozabijali nam, (czyli Polsce) około trzy dziesiątki żołnierzów, lament jak chuj, ale
chwileczkę jechał tam koleś na własne życzenie, jechał, jako najemnik i brał
kasę. Nie trzeba bronić mojej wolności w Afganistanie, nigdy nie widziałem na
oczy Taliba, a Araba tylko jednego – Nordina z Tunezji, który wynajmował u mnie mieszkanie, ale
jeśli wszyscy Arabowie są tacy, to do serca przyłóż. Żołnierz narzeka, że
wrócił bez nogi, ale chłopie to są koszty uzyskania Twoich przychodów, współczuję
Ci, jako człowiekowi, ale jak idziesz do roboty z karabinem i granatem, to,
czego się spodziewasz? Albo Tobie to się zdarzy, albo temu, na którego
polujesz.
Rozprawa ta nie jest
cyniczną, jest tylko wyrazem wkurwienia, że pewne śmierci są bardziej godne od
innych i za te „godne” – godnie płacą…
R