Boska
wyliczanka
I rzekł mi Pan:
- Będziesz szorował kible w
"Siekierezadzie".
- A będę żyć?
- Będziesz trwać.
- To spoko, będę szorował te kible.
- Będziesz znosił upokorzenie
zarabiając kasę.
- A będę żyć?
- A będziesz trwać.
- To spoko, będę trzaskał tę kasę.
- I rzekł mi Pan.
- Będą wkurwiali cię ludzie.
A nieraz doznasz kupę radochy.
Z tego tworzywa.
- Dam radę jak będę żyć.
Dam radę
- No to będziesz trwać.
- I rzekł mi Pan.
- A ten twój pies
Ten chuj dog błękitny
Trzepiąc ryjem
Będzie obrzucał cię glutem.
Zetrze się
Jak będę żyć to się przetrwa.
- Będziesz trwać
- I rzekł mi Pan.
Często to ty będziesz wkurwiał
innych.
A nieraz odpłacisz im kupą radochy.
Że wary popękają im od śmiechu.
- A będę żyć.
- Będziesz trwać.
- I rzekł mi Pan.
- Chcąc odpocząć
Pojedziesz wędkować na Solinę
I zamiast cieszyć się
Mymi ogrodami
Chuj cię będzie strzelać
Że twoi bracia wypierdalają plastiki
Butelki i kondomy
Do mego raju
- A będę żyć.
- Będziesz trwać.
A to chuj posprzątam
I będę wierzył że przestaną.
I tak jeszcze kilkanaście
I rzekł mi Pan
Aż w końcu
Straciłem czujność
I rzekł mi Pan
A umrzesz i odeślę twój byt
Z powrotem do magazynu
- A będę żyć, to dam radę ...
Ale zaraz to się nie liczy ...
- Słowo się rzekło, zgodziłeś się
Więc się dokona ...
- Dobra, szorując te kible
W "Siekierezadzie"
Pogodziłem się z tym
DAM RADĘ ...
R