„BAZA LUDZI Z
MGŁY”
Powoli wędruję tam gdzie cichnie szelest jesiennych liści.
Tam
gdzie za zakrętem rzeki niknie jej szumu szept.
Przerzucam
karty swoich dni
Nie
wiedząc czy mój księgozbiór ma wiele tomów.
Zastanawiam
się czy muśnięcie wiatru
Którego
dostąpiłem przed chwilą
Umarło,
czy jeszcze żyje.
A
kiedy nie narodzą się moje sny
To
gdzie one będą.
A
kiedy moje nadzieje nie będą się już lęgły
To
gdzie będzie ich spełnienie.
Tyle
pytań, ile drogi przede mną.
A odpowiedzi,
co nicości nieodgadnienie.
A
mój żywot jak te konie Wysockiego
Nad
przepaścią diabelskim zaprzęgiem
Ciągną
w mgłę.
Dokąd-
nie wiem.
Baza
ludzi z mgły
Moja-
Twoja.
Na
chwilę tutaj na ziemi
W
„Bazie ludzi z mgły”
Wypijmy
po winie
Może
zwolnią, może dadzą odetchnąć
Byle
nie zawlokły za szybko
Na
zdrowie- na życie
„Baza
ludzi z mgły”
R